Leci samolotem Polak Rusek i Niemiec.
Niemiec jadÂł banana i wyrzuciÂł skĂłrkĂŞ przez okno samolotu.
Rusek piÂł piwo i wyrzuciÂł pustÂą butelkĂŞ przez okno samolotu.
Polak bawiÂł siĂŞ granatem otworzyÂł zawleczkĂŞ i wypadÂł mu granat przez okno samolotu.
Samolot wylÂądowaÂł.
Idzie Niemiec i spotyka pÂłaczÂącÂą dziewczynkĂŞ i pyta:
- Dlaczego pÂłaczesz?
- MĂłj tata szedÂł i poÂślizgnÂą siĂŞ na skĂłrce od banana i rozwaliÂł gÂłowĂŞ.
Idzie Rusek i napotkaÂł smutnÂą dziewczynkĂŞ:
- Czemu jesteÂś smutna?
- MĂłj brat wyszedÂł z domu i dostaÂł butelkÂą w Âłeb.
Idzie Polak i na swojej drodze napotkaÂł ÂśmiejÂącÂą siĂŞ dziewczynkĂŞ i zapytaÂł:
- Co CiĂŞ tak Âśmieszy?
- Bo zaÂłoÂżyÂłam siĂŞ z dziadkiem, Âże jak pierdnie to stodoÂła wybuchnie.

Amerykaùski i rosyjski genera³ pok³ócili siê o to, ¿e w rosyjskim wojsku nie ma dyscypliny. Rosyjski genera³ wo³a:
- Nieprawda! Jest nie gorsza niÂż u was!
- Tak? To siê za³ó¿my!
AmerykaĂąski generaÂł woÂła swojego ÂżoÂłnierza i mĂłwi:
- Bill, weÂź pistolet!
- Tak jest!
- Przy³ó¿ go sobie do skroni!
- Tak jest!
- NaciÂśnij spust!
Pif-paf ÂżoÂłnierz pada martwy. Na rosyjskim generale zrobiÂło to duÂże wraÂżenie. WoÂła swojego ÂżoÂłnierza i mĂłwi:
- Wania, weÂź pistolet!
Wania bierze.
- Przy³ó¿ go sobie do skroni!
Wania patrzy zdziwiony, ale przykÂłada.
- NaciÂśnij spust!
- Jak Boga kocham - mĂłwi Wania i odkÂłada pistolet. - DziewiÂąta rano, a generaÂł juÂż pijany...

Przychodzi babcia do lekarza, lekarz pyta:
- Co pani dolega?
- Boli mnie brzuch.
- A co pani jadÂła?
- ÂŚledzie w puszce.
- ByÂły ÂświeÂże?
- Nie wiem, nie otwieraÂłam.

¯ona wyjecha³a w delegacjê. M¹¿ rankiem bierze dzieciaka i wiezie do przedszkola.
- To nie nasze dziecko - mĂłwi przedszkolanka.
JadÂą do drugiego.
- Nie znamy paĂąskiego syna - sÂłyszy w drugim.
JadÂą do trzeciego, czwartego... wszĂŞdzie tak samo. Nie znajÂą dzieciaka. W koĂącu mÂłody nie wytrzymaÂł.
- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do szko³y, bo siê w koùcu na lekcje spóŸniê.

- Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyÂłem.
- Co zrobiÂłeÂś, synu.
- ZabiÂłem dwie osoby.
- To bardzo powaÂżna sprawa. Nie moÂżesz oczekiwaĂŚ, Âże bĂŞdĂŞ mĂłgÂł zachowaĂŚ to w tajemnicy…
- W takim razie bĂŞdÂą trzy osoby…
LeÂży na intensywnej terapii trzech goÂści, dwĂłch po zawale, jeden po udarze. I zaczynajÂą rozmowĂŞ, jak trafili na OIOM. ZaczynajÂą zawaÂłowcy:
- PracujĂŞ w sklepie, od czasu do czasu jakiÂś towar na lewo zejdzie, a tu wpadÂła policja podatkowa. To ja dup o podÂłogĂŞ...
Drugi opowiada:
- Jestem przedsiĂŞbiorcÂą. Towar siĂŞ krĂŞci tu i tam, a tu wpada policja podatkowa. I teÂż padÂłem.
ObracajÂą siĂŞ do ''udarowca'' a ten opowiada:
- Jestem grabarzem. No i ostatnio mamy pogrzeb, trumna czarna, lakierowana, za jakieœ piêÌ-siedem ko³a baksów, w niej facet w gajerze za drugie tyle, palce w pierœcieniach, wszystkie zêby z³ote.... No i nie mogê spaÌ noc, drug¹, trzeci¹... Podj¹³em decyzjê. Idê na cmentarz, wykopujê trumnê, otwieram wieko, a ta swo³ocz uœmiecha mi siê w twarz
wszystkimi swoimi 32 zÂłotymi zĂŞbami i cedzi:
- POCHÓWEK KONTROLOWANY!

Idzie turysta obok lasu i widzi BacĂŞ, ktĂłry rÂąbie drzewo tak, Âże aÂż wiĂłry lecÂą.
- Baco gdzieÂś siĂŞ nauczyÂł tak rÂąbaĂŚ!?
- Na Saharze.
- Ale przecieÂż to pustynia...
- Teraz tak.
Dwa wĂŞÂże spotykajÂą siĂŞ w lesie.
Jeden z ich pyta:
- Przepraszam kolego ale czy wiesz czy nie jestem jadowity?
- Nie mam zielonego pojĂŞcia. A czemu pytasz?
- Bo wÂłaÂśnie ugryzÂłem siĂŞ w jĂŞzyk.

W czasie badaù lekarka prosi pacjenta, ¿eby pokaza³ penisa. GoœÌ œci¹ga spodnie i mówi:
- Zazwyczaj nie jest taki maÂły.
- Spokojnie, czĂŞsto takie widzĂŞ.
- No faktycznie, za piĂŞkna to pani nie jest.
Kowalski umiera i trafia do piekÂła.
DiabeÂł mĂłwi:
- Musisz sobie wybraĂŚ karĂŞ za Twoje grzechy. PamiĂŞtaj bĂŞdzie ona trwaÂła 1000 lat.
DiabeÂł oprowadza Kowalskiego przez piekÂło i wchodzÂą do pierwszej sali gdzie maÂłe diabeÂłki przypiekajÂą faceta ogniem.
- Nie tego na pewno nie chcĂŞ
WchodzÂą do drugiej sali gdzie facet jest bity pejczem
- Tego teÂż nie chcĂŞ
WchodzÂą do trzeciej sali gdzie piĂŞkna blondynka robi facetowi dobrze.
- Tak, tak to mi siĂŞ podoba.
- JesteÂś pewny? PamiĂŞtaj, Âże kara bĂŞdzie trwaÂła 1000 lat.
- Tak jestem pewny.
DiabeÂł podchodzi do blondyny i mĂłwi:
- Blondi moÂżesz juÂż przestaĂŚ, przyszedÂł TwĂłj zmiennik.

ÂŻyd, Ukrainiec i Rosjanin postanowili zdobyĂŚ Mount Everest.
Zorganizowali ekspedycjĂŞ, doszli wspĂłlnie prawie pod sam szczyt i zaÂłoÂżyli ostatni obĂłz.
Rano ÂŻyd wstaje pierwszy, bierze ÂżydowskÂą flagĂŞ i udaje siĂŞ samotnie na szczyt. Po godzinie zdobywa szczyt ale widzi, Âże na nim siedzi yeti i smaruje swojego olbrzymiego penisa sÂłoninÂą. ChciaÂł uciec, ale nie miaÂł siÂły.
Yeti wydupczyÂł ÂŻyda i puÂściÂł go wolno.
Wraca do obozu a tam Ukrainiec i Rosjanin pytajÂą siĂŞ jak byÂło.
- Ch³odno - mrukn¹³ ¯yd i uda³ siê w ustronne miejsce.
- Dobra, teraz ja pĂłjdĂŞ - powiedziaÂł Ukrainiec i wyruszyÂł zdobywaĂŚ szczyt.
TakÂże spotkaÂł Yeti. takÂże zostaÂł wydupczony i puszczony wolno. WrĂłciÂł do obozowiska.
- No to teraz moja kolej - powiedziaÂł Rosjanin i poszedÂł na szczyt.
Po godzinie nad obozem rozlega siĂŞ potĂŞpieĂączy wrzask dochodzÂący z samego szczytu.
ÂŻyd patrzy siĂŞ na UkraiĂąca, Ukrainiec na ÂŻyda.
- Ja tam byÂłem, nie wrzeszczaÂłem - zwraca siĂŞ ÂŻyd do UkraiĂąca. - Ty tam byÂłeÂś, nie wrzeszczaÂłeÂś - dodaje.
- Ale ja mu podpierdzieliÂłem sÂłoninĂŞ - odpowiada Ukrainiec...